NUTSHED-PL
Eliza i Evie są producentami żywności i siostrzanymi mózgami stojącymi za NutShed. To nie przypadek, że ten zespół karmi Irlandię, wspierając ludzi w całym kraju dobrami kulinarnymi opartymi na roślinach. Wspaniałe jedzenie i jedzenie w ogóle zawsze było pasją tego zespołu, ponieważ oboje wychowali się nie tylko na nim, ale w nim, jak dwa groszki w rodzinnym strąku fanatyków jedzenia.
Co było zalążkiem i pomysłem, który rozwinął się w to, co teraz jest Twoim biznesem spożywczym?
Eliza i ja (Evie) pracowałyśmy na festiwalach i letnich imprezach od lat z kramem, który stworzyła po ukończeniu college’u o nazwie „Country Choice on Tour”. Gdzie serwowaliśmy kultowe sezonowe festiwalowe dania na ciepło, które były starannie dobierane. Zawsze byliśmy ostatnimi, którzy po długich zmianach na straganie mogli zjesć, więc często i przez bardzo wiele dni kończyło się to na jedzeniu paczki chipsów w furgonetce w drodze do domu. Zaczęłam bawić się opartymi na roślinach, wysoce odżywczymi pokarmami, które mogliśmy łatwo jeść w podróży i zaczęliśmy korzystać z tych produktów, aby uzyskać energię, której potrzebowaliśmy na długie dni. W międzyczasie skończyłam college i założyłam stragan, na którym sprzedawano surowe orzechy, nasiona, muesli i powoli wprowadzaliśmy te roślinne przysmaki na stragan co wywołało pozytywne reakcje. Około rok później rozpoczęliśmy sprzedaż hurtową w kawiarniach i halach gastronomicznych w całym kraju.
Jakie było największe wyzwanie, które pokonałaś lub czego nauczyłaś się jako przedsiębiorczyni żywności?
„Na każdym kroku są wyzwania i myślę, że musisz się z tym pogodzić, ponieważ słupki bramkowe się poruszają”.
Jak dotąd, największym wyzwaniem była budowa naszej jednostki produkcyjnej. Tworzenie przepisów przychodziło naturalnie i zawsze jest dla nas przyjemnością, ale nie mieliśmy pojęcia, jak zwiększyć skalę sprzedaży hurtowej, jak się rozwijać i utrzymać naszą obecną jakość i usługi, co było przeszkodą na każdym etapie. Stworzenie kuchni produkcyjnej nie było czymś, co robiłyśmy wcześniej, dlatego szukałyśmy poradników i wskazówek, ale w końcu musiałyśmy same do tego dojść. Eliza jest bardzo systematyczna w swoim sposobie myślenia i spędziła około 9 miesięcy na planowaniu każdego najmniejszego fragmentu w oparciu o nasze wymagania. To było naprawdę trudne. Mamy zupełnie inne zestawy umiejętności, co jest błogosławieństwem. Uwielbiam być kreatywną w kuchni i kontaktować się z ludźmi, ale nie jestem dobra w planach i systemach. Na szczęście Eliza zajęła się tą częścią.
Jaką radę dałabyś aspirującym kobietom przedsiębiorcom branży spożywczej?
- Produktywność jest cykliczna, są tygodnie świetne i takie, w których czujesz, że nic nie zrobiłeś. Niech przyjdą i odejdą.
- Nikt nie ma odpowiedzi (zwykle). Możesz spędzić wieczność zastanawiając się, jaki jest najlepszy sposób na zrobienie czegoś i przekonać siebie, że istnieje właściwa droga. Wszystko odbywa się metodą prób i błędów, dopóki nie znajdziesz tego, co pasuje do Twojej firmy.
- Nikt nie zna Twojej firmy lepiej niż Ty. Poproś o radę osoby, które są bardziej doświadczone, ale nie zawsze z niej korzystają.
- Nie porównuj swojej firmy do nikogo innego. Pamiętaj, że jesteś w tym na dłuższą metę, więc trzymaj głowę nisko i skup się na swoich własnych kamieniach milowych.
Gdyby przed założeniem firmy dostępne były szkolenia (przedsiębiorcze dla kobiet), czy zaangażowałabyś się w nie? Czy zrobiłaś jakieś szkolenie?
„Na każdym kroku są wyzwania i myślę, że musisz się z tym pogodzić, ponieważ słupki bramkowe się poruszają”. Jak dotąd, największym wyzwaniem była budowa naszej jednostki produkcyjnej. Tworzenie przepisów przychodziło naturalnie i zawsze jest dla nas przyjemnością, ale nie mieliśmy pojęcia, jak zwiększyć skalę sprzedaży hurtowej, jak się rozwijać i utrzymać naszą obecną jakość i usługi, co było przeszkodą na każdym etapie. Stworzenie kuchni produkcyjnej nie było czymś, co robiłyśmy wcześniej, dlatego szukałyśmy poradników i wskazówek, ale w końcu musiałyśmy same do tego dojść. Eliza jest bardzo systematyczna w swoim sposobie myślenia i spędziła około 9 miesięcy na planowaniu każdego najmniejszego fragmentu w oparciu o nasze wymagania. To było naprawdę trudne. Mamy zupełnie inne zestawy umiejętności, co jest błogosławieństwem. Uwielbiam być kreatywną w kuchni i kontaktować się z ludźmi, ale nie jestem dobra w planach i systemach. Na szczęście Eliza zajęła się tą częścią.
Po ukończeniu college’u (przedwcześnie) przez 9 miesięcy uczestniczyłam w programie Total Immersion Chef Program (TICP) z GMIT zaprojektowanym we współpracy z Fáilte Ireland. To nadało kierunek mojemu życiu, kiedy byłam bardzo niepewna siebie i dało mi pewność, że czuję się w kuchni jak w domu. To właśnie w ciągu 9 miesięcy zaczęłam npierwsze etapy NutShed.
Jeśli chcesz się szkolić, to w jakich obszarach chciałabyś to zrobić?
Bardzo chciałabym uzyskać dodatkowe szkolenie w zakresie rachunkowości i księgowości. Jako ktoś, kto ma skłonność do tworzenia i pracy we własnym zakresie, naprawdę trudno było mi nabrać pewności siebie w tej dziedzinie.